O instalacji Doroty Nieznalskiej
„Pasja” słyszał chyba każdy człowiek, nie tylko w Polsce.
Zdjęcie męskich genitaliów umieszczonych na krzyżu, 10 lat temu
stało się tematem rozmów, debat, a w rezultacie sprawy sądowej.
Przez kolejne lata Nieznalskiej nie dopuszczano do wystaw
finansowanych z budżetów miast lub cenzurowano.
Był taki cichy bojkot mojej osoby.
Nieraz kuratorzy mówili mi wprost, że nie mogą wystawiać moich
prac, bo pożegnaliby się ze stanowiskiem. Musiałam przeczekać
czas, kiedy trwał proces. Na spotkaniach z ludźmi na które byłam
zapraszana, traktowano mnie w szczególny sposób, oczekiwano ode
mnie być może kolejnego skandalu, podobnego do „Pasji”, z którą
byłam zwykle kojarzona. Ludzie chcieli „czarownicy”, musiałam
być przygotowana i czujna, prowokowali mnie, zadawali podchwytliwe
pytania. Zwykle jednak spotkali się ze zdumieniem lub
rozczarowaniem. Nie byłam skandalistką, o jakiej słyszeli w
mediach.
W Holandii, Niemczech, USA, Szwecji czy
nawet Czechach gdzie Nieznalska organizowała swoje wystawy, sprawę
„Pasji” traktowano jako coś bardzo radykalnego, śmiesznego, nie
przystającego do realiów tych krajów. Artystka za granicą
postrzegana była jako ofiara systemu, nietolerancyjnego sposobu
myślenia. W Polsce nie organizowano wystaw jej prac. Dlatego, żeby
mieć z czego żyć, sprzątała, niańczyła dzieci, pracowała w
magazynie. Była w zawieszeniu. Aż do marca 2010 roku, kiedy Sąd
Rejonowy w Gdańsku ostatecznie ja uniewinnił.
Od 10 lat nie zrealizowałam w
Gdańsku indywidualnej wystawy. W ubiegłym roku na Gdańskim
Biennale Sztuki 2010, pt.”Tożsamość miejsca” zorganizowanym w
Galerii Miejskiej moja praca pt: „Królowa Polski” zdobyła
nagrodę główną, którą była indywidualna wystawa w 2011 roku w
tejże galerii. Całe moje wysiłki kierowałam w jej przygotowanie,
dotyczyła pamięci historycznej Gdańska w krytycznym aspekcie.
Artystka ma nadzieję, że odwilż,
która nastąpiła po marcowym wyroku sądu spowoduje, że miasto
ugnie się i pomoże w realizacji projektów. Jak sama mówi nie chce
skandalu, myśli o odcięciu się od wizerunku prowokatorki. Zbyt
wiele energii poświęciła przez ostatnie lata na niepotrzebną
nikomu walkę.
Staram się nie koncentrować na
tym, co robiłam do tej pory. Przechodzę pewien etap zmian. Nie
chcę, aby kojarzono mnie tylko z jednym dziełem :„Pasją”. Mam
w dorobku sporo różnych prac: foto, wideo, instalacje, obiekty
rzeźbiarskie i myślę o realizacji nowych projektów. Pewne wątki
już przerobiłam i nie chcę do nich wracać. Oczywiście nie mam
zamiaru sama się cenzurować czy pokazywać tylko grzecznych dzieł.
Cały czas interesują mnie skrajne formy podejmowania, postrzegania
tematów, tj: przemoc w kontekście społeczno-politycznym.
Wrześniowa wystawa Nieznalskiej, która
odbyła się w 2010 roku w Gdańsku, była jej pierwszą promującą
prace bezpośrednio dotyczące tego miasta.
Gdańsk zawsze mnie inspirował.
Tutaj się urodziłam, mieszkam, skończyłam studia, mam przyjaciół.
Wielokrotnie wyjeżdżałam za granicę, przez rok mieszkałam w
Niemczech, ale kompletnie nie czułam tam inspiracji. Okazało się,
że w moim wypadku istotna jest tożsamość miejsca, które daje
impuls do twórczych działań; okazał się nim Gdańsk. Smutne jest
jednak to, że Gdańsk, kolebka Solidarności, miasto znane na
świecie jako miejsce w którym dokonywały się historyczne
przełomy, nie zrobiło nic, w czasie trwania procesu by dać wyraz
swojej niezgody na ograniczenie wolności wypowiedzi. Mój proces to
ujawnił. Ostatnio jednak widzę przełom. W grudniu zaproponowano
mi, żebym swoją twarzą, jako jedna z 12 osób, firmowała miasto
w strategii kampanii dotyczącej wyboru kandydatury Gdańska na
Europejską Stolicę Kultury w 2016 roku. Cieszę się, że tak się
stało. Świadczy to o tym, że zmienił się pewien sposób myślenia
i postrzegania artystów wizualnych działających w obszarze sztuki
krytycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz